Dyrektywa UE ograniczająca możliwość peklowania mięsa nie jest nowością, ale dopiero od niedawna Inspekcja Handlowa zaczęła przestrzegać tego prawa.
Ostatnimi czasy zrobiło się głośno o zakazie sprzedaży peklowanej golonki. Oczywiście nie jest to prawdą, ponieważ teoretycznie peklowana golonka może być sprzedawana, ale marynata nie może zawierać zabronionych składników.
Ma to związek z dyrektywą UE z – UWAGA! – 4 czerwca 2014 roku. Mówi ona, że nie można stosować azotynów (azotyn sodu E250 to składnik soli peklowanej) do peklowania mięsa. Są wyjątki od tej reguły:
Z powyższego wynika, że w Unii zabrakło polskiego lobbingu nadającego golonce status potrawy tradycyjnej i sprawa byłaby załatwiona.
Do wypracowania własnego zdania na sprawę należy tutaj dodać kilka informacji:
- stosowanie azotynów (E249 i E250) jest niezdrowe,
- powszechnie używany do peklowania azotyn sodu E250 jest rakotwórczy i silnie trujący w większej dawce,
- wykluczenie azotynu sodu E250 z marynaty może z kolei spowodować zatrucie bakteriami chorobotwórczymi. Hamuje on rozwój niepożądanych mikroorganizmów w mięsie.
- zamiennikiem “złego” azotynu sodu E250 jest “dobry” azotan sodu E251 (saletra),
- dzienne “dozwolone” spożycie azotanu sodu E251 jest 50-krotnie większe niż azotynu sodu E250,
- peklowanie azotanem sodu (saletrą) trwa o wiele dłużej niż azotynem sodu,
- marketing i psychologia: mięso bez soli peklującej (azotyn sodu) ma kolor zielony, z solą – różowy. To pierwsze nie jest zepsute, ale wzbudza złe skojarzenia.
Reasumując, możliwe są trzy rozwiązania problemu golonki:
- lobbing w UE, uznanie golonki jako potrawy tradycyjnej i zmiana dyrektywy unijnej dopuszczającej stosowanie azotynu sodu E250 do peklowania golonki,
- zmiana składników marynaty,
- odgórne zalecenie rządu do Inspekcji Handlowej, aby wróciła do “przymykania oka” na golonkę.
Zostaw komentarz